Dzisiaj kolejna recenzja hentai. Kolejna po HHH Triple H, którą dokonałem jeszcze na wcześniejszym blogu. Wtedy zatytułowałem to pytaniem retorycznym "Bajeczka dla dorosłych?". Cóż, przy dzisiejszym dziele to faktycznie jest bajeczka. I nie powinno to dziwić, gdyż autor, JOHN K PE-TA, ma dość specyficzne podejście do tematu. W dziedzinie hentai w ogóle jest sporo freaków, wariatów i dziwaków. "Normalne porno" nie jest tam jakby popularne, ale wydaje mi się, że jest to swoista licentia poetica dzieł rysunkowych. To tam znajdują odzwierciedlenie wszystkie te fantazje (cenzuralne i nie), które nie mają prawa (czasem niestety, czasem nie) zaistnieć w naszym świecie. Elfy, orki, bitwy statków kosmicznych, inwazje kosmitów... Co jest więc fantazją JOHNa? Wydaje mi się, że guma i anatomia. Guma, gdyż ciała jego postaci (głównie kobiecych) w komiksach, które rysuje, nie mają jakichkolwiek limitów pojemności czy rozciągania. Anatomia, bo bardzo często ucieka się do wszelkich scen "x-ray", czy bardziej po polsku- przekrojów. Nie inaczej jest w przypadku Todoroke!! Monzetsu Screamer.
Komiks ten jest 7 z kolei dziełem JOHNa, wyszedł w 2008 roku, zawiera 10 różnych historii na 204 stronach. Poza pierwszymi czterema reszta jest czarno-biała. Styl rysowania PE-TA jest bardzo charakterystyczny, właściwie nie spotkałem jeszcze mangaki, z którym mógłbym go pomylić. Kreski są mocne, wyraziste, dokładne. Gdy trzeba potrafi być niezwykle szczegółowy i przykładać dużą wagę do detali. Kiedy indziej upraszcza rzuty ogólne. Dużo miejsca poświęca też anatomii- głównie oczywiście kobiecych narządów rozrodczych. Choć nie tylko- znajdziemy tam też inne części ciała, z przewodem pokarmowym (całym) na czele.
Oprócz stylu rysowania charakterystyczne dla niego jest, jak już wspomniałem, wyolbrzymianie wszystkiego poza granice jakichkolwiek możliwości. Przeogromne penisy, czy waginy mieszczące dosłownie wszystko to punkty obowiązkowe. Ciała są rozciągane na wszystkie strony. Tu dochodzimy do kwestii samych treści, które są, co by tu wiele mówić, kontrowersyjne. Poza tradycyjnym zestawem seksu i pozycji wszelakich uraczeni zostaniemy też wieloma ekstremami. Multi-penetracja, fisting, wypadanie pochwy, mocz, odchody, wymioty... No te ostatnie dwa to na szczęście rzadko, szczególnie we wcześniejszych jego pracach. Mamy też okazjonalne tentacle, bukkake i inne japońskie specjalności.
Sama warstwa fabularna jest, cóż, mało istotna. Wszystkie jego dzieła są właściwie zbiorem krótkich nowelek (poza Monzetsu Exposion, który to tom jako jedyny jest zwartą historią złożoną z kolejnych epizodów), które zazwyczaj pojawiały się co jakiś czas w magazynach poświęconych hentai, a gdy uzbierało się ich trochę- bum. Jest nowy tom. Wiele z nich opiera się na wątkach szkolnych, które w ogóle w hentai wydają się być dość częste. Wszystkie są też, w mniejszym lub większym stopniu, humorystyczne. Często ten humor jest w samym zakończeniu historii. W jednej z nich dziewczyna pomaga stracić dziewictwo koledze z klasy, okazuje się, że ten ma gigantycznego i po nabraniu pewności siebie rzuca ją, a ona szukając podobnie obdarzonego kochanka kupuje konia, w innej drobna dziewczyna po ostrym seksie po przegranej w czasie treningu sztuk walki tak przypakowuje, że zaczyna wyglądać jak Hulk... Cóż. Nie jest to humor najwyższych lotów, ani nawet średnich, ale też po JOHNa nie sięgacie, gdy chcecie poczytać coś z komediowym zacięciem...
Nie mam wątpliwości, że nie każdemu ten styl się spodoba. Ba, jestem pewien, że jest to nisza. I właśnie dlatego warto o nim wspomnieć. Chciałem opisać jeden komiks, ale gdy tak patrzę, to właściwie opisałem całą jego twórczość. Dziwną, ekstremalną (choć daleka od prawdziwego bagna [uwierzcie]), niszową, pełną różnych fetyszy. Jednak z niezłymi rysunkami i humorystycznymi (choć prostymi) historiami. Dla mnie- 8/10. Dla ludzi bardziej wrażliwych pewnie -20/10. Dla prawdziwych zwyroli 12/10.
Todoroke!! Monzetsu Screamer możecie obejrzeć klikając na tytuł, a na tej samej stronce zapoznać się z resztą twórczości PE-TA.
Oprócz stylu rysowania charakterystyczne dla niego jest, jak już wspomniałem, wyolbrzymianie wszystkiego poza granice jakichkolwiek możliwości. Przeogromne penisy, czy waginy mieszczące dosłownie wszystko to punkty obowiązkowe. Ciała są rozciągane na wszystkie strony. Tu dochodzimy do kwestii samych treści, które są, co by tu wiele mówić, kontrowersyjne. Poza tradycyjnym zestawem seksu i pozycji wszelakich uraczeni zostaniemy też wieloma ekstremami. Multi-penetracja, fisting, wypadanie pochwy, mocz, odchody, wymioty... No te ostatnie dwa to na szczęście rzadko, szczególnie we wcześniejszych jego pracach. Mamy też okazjonalne tentacle, bukkake i inne japońskie specjalności.
Sama warstwa fabularna jest, cóż, mało istotna. Wszystkie jego dzieła są właściwie zbiorem krótkich nowelek (poza Monzetsu Exposion, który to tom jako jedyny jest zwartą historią złożoną z kolejnych epizodów), które zazwyczaj pojawiały się co jakiś czas w magazynach poświęconych hentai, a gdy uzbierało się ich trochę- bum. Jest nowy tom. Wiele z nich opiera się na wątkach szkolnych, które w ogóle w hentai wydają się być dość częste. Wszystkie są też, w mniejszym lub większym stopniu, humorystyczne. Często ten humor jest w samym zakończeniu historii. W jednej z nich dziewczyna pomaga stracić dziewictwo koledze z klasy, okazuje się, że ten ma gigantycznego i po nabraniu pewności siebie rzuca ją, a ona szukając podobnie obdarzonego kochanka kupuje konia, w innej drobna dziewczyna po ostrym seksie po przegranej w czasie treningu sztuk walki tak przypakowuje, że zaczyna wyglądać jak Hulk... Cóż. Nie jest to humor najwyższych lotów, ani nawet średnich, ale też po JOHNa nie sięgacie, gdy chcecie poczytać coś z komediowym zacięciem...
Nie mam wątpliwości, że nie każdemu ten styl się spodoba. Ba, jestem pewien, że jest to nisza. I właśnie dlatego warto o nim wspomnieć. Chciałem opisać jeden komiks, ale gdy tak patrzę, to właściwie opisałem całą jego twórczość. Dziwną, ekstremalną (choć daleka od prawdziwego bagna [uwierzcie]), niszową, pełną różnych fetyszy. Jednak z niezłymi rysunkami i humorystycznymi (choć prostymi) historiami. Dla mnie- 8/10. Dla ludzi bardziej wrażliwych pewnie -20/10. Dla prawdziwych zwyroli 12/10.
Todoroke!! Monzetsu Screamer możecie obejrzeć klikając na tytuł, a na tej samej stronce zapoznać się z resztą twórczości PE-TA.




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz