sobota, 17 stycznia 2015

Friendship is Magic.

Pomyślałem sobie, że można by zacząć serię poświęconą bardzo ważnej sferze ludzkiej seksualności, coraz bardziej i bardziej obecnej w mainstreamie- nie tylko pornografii, ale też codziennego życia. Wszystko dzięki temu, że ludzie coraz mniej obawiają się odkrywać swoją seksualność i -temat tej serii- swoje fetysze. Choć czasem mam pewne wątpliwości, czy to z pewnością dobrze…
Każdy ma jakieś fetysze. I to specjalnie piszę w liczbie mnogiej. Ja sam mam z 8-10? Może więcej. Kiedyś część z nich z pewnością tu zawita, ale zaczniemy od czegoś innego. Czegoś, czego pojawienie się wcale mnie nie zdziwiło, było tylko kwestią czasu. A tym czymś jest…


Tak. My Little Pony: Friendship is Magic. Kreskówka, czy może raczej animacja, skierowana głównie do najmłodszych odbiorców, choć mająca także swoich mocno pełnoletnich fanów. Np. mnie. Nie, serio- tylko prawdziwy facet nie boi się różowych koszul i kucyków. I tylko prawdziwy facet ma w głębokiej dupie społeczną presję.

Zaczęło się (a przynajmniej w szerokich internetach) od pluszowej zabawki jednej z bohaterek serialu, Lyry, która poza tym, że była całkiem nieźle wykonana, to miała niestety pewną dodatkową cechę, którą najlepiej po prostu Wam pokażę.


No i zaczęły się różne rzeczy wysypywać do internetów:
Kucykowy butt-plug.


Kucykowe sztuczne pochwy (je możecie kupić u Bad Dragona):


Także w wersji Fleshlight:


Czy obrzydliwe, kucykowe, pluszowe seks lalki:


Oprócz tego oczywiście jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać porno-konwersje w różnych stylach i formatach (choć one chyba akurat wyprzedziły powstanie zabawek). Animacje, gry, komiksy, fanfici, głównie zgromadzone wokół stron o tematyce hentai i furry (o czym kiedyś z pewnością napiszę). Jednym słowem, cały wręcz sub-gatunek dzieł dla zdecydowanie dorosłych widzów.

W tym momencie nasunęło mi się na myśl “kim jestem, żeby to oceniać”. Jednak wydaje mi się, że powinienem wyrazić swoje odczucia. Nie mam nic przeciwko fetyszom, nawet całkiem dziwnym i mocno niezrozumiałym dla większości jak wspomniane furry, ale podniecanie się w stricte seksualnym celu postaciami klaczy? Nie chcę martwić fanów tego sportu, ale to jest czysta zoofilia.
Jednakże, nie skreślam od razu wszystkiego związanego z My Little Pony. Bo jeśli powiecie mi, że KATO jako Fluttershy, nie jest seksowna jak cholera, to chyba coś z Wami nie tak.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz